Styczeń - Zimowy Kurs Turystyki Wysokogórskiej

     Po paru samotnych, zimowych sezonach dreptania po górach, w końcu poszłam po rozum do głowy (jak na blondynkę to i tak niezwykle szybko :) W każdym razie wraz ze znajomym, zdecydowaliśmy się wybrać na tzw. Zimowy Kurs Turystyki Wysokogórskiej. Jak już gdzieś wspominałam, dopiero wówczas do mnie dotarło, ile błędów popełniłam podczas poprzednich tripów :P Ale... Co zachojrakowałam to moje! :)

     Zimowy Kurs zdecydowaliśmy się zrobić w terminie 6-10 stycznia przez Szkołę Wspinania Kilimanjaro, Waldka Niemca. Wyjechaliśmy z Gdańska 5 stycznia i po kilkunastogodzinnej przejażdżce PKP mogliśmy uderzać do Murowańca, który był bazą noclegową, a Hala Gąsienicowa - szkoleniową. W drodze do murowanego hotelu, minąwszy piętro lasu przywitał nas halny :) Wszystko z perspektywy czasu wspomina się z uśmiechem, ale wtedy tak nie było :P Ważyłam wówczas mniej niż obecnie i latałam przy każdym podmuchu, jak chorągiewka ;]   To był 1 raz, kiedy doceniłam kijki trekkingowe! :) Ale wróćmy do tematu...

     Po dotarciu do schroniska rozpoczęła się 1. część (wykładowa). Zostaliśmy również poinformowani, że na kursie ma uczestniczyć 30 osób, które będą podzielone na grupy max 6-os. Miało to wyglądać mniej więcej tak, że każda grupka z dnia na dzień, będzie rotowana między Instruktorami specjalizującymi się w różnych dziedzinach (hmm...?). Mieliśmy wcześniej nieco inne wyobrażenie nt. przebiegu kursu...
Na szczęście (!!) w  naszym przypadku było inaczej :) Ze względu na to, że posiadaliśmy już jakieś doświadczenie odnośnie wspinania, do mnie i do Przemka dołączono dwóch braci (silni zawodnicy z Pabianic :) i przydzielono nam na STAŁE instruktora - Bobasa! :) Wszystko to okazało się strzałem w 10!

Dzień 1.


Wykład:  podstawowe informacje o sprzęcie potrzebnym do poruszania się w terenie zimą + zabawy z liną, czyli nauka węzłów, buchtowanie itp.oraz zimowe zagrożenia terenu górskiego, zasady bezpieczeństwa;





Dzień 2.
Wykład + praktyka + wykład: autoratownictwo, samodzielne wychodzenie ze szczeliny lodowcowej, wydobywanie rannego, zakładanie stanowisk w śniegu (czekan, plecak, człowiek), niezbędne węzły + patenty, opowiastki i ciekawostki Bobasa :) Wieczorem wykład prowadzony przez Waldka nt sprzętu, odzieży, niebezpieczeństw gór, następnie wykład Bogusia o biwakowaniu zimowym i kiblowaniu :)



Dzień 3.
Praktyka:  asekuracja lotna na grani - wejście na Świnicę, wyhamowywanie obsunięć w stromym śniegu, dupozjazdy :)
A wieczorem wykłady: 1. na temat lawin, 2. na temat lodospadów.


Dzień 4.
Praktyka: Nauczanie techniki poruszania się w lodzie. Asekuracja w lodzie: śruby do lodu, snargi, uszko Abałakowa. Zasady poruszania się w terenie lodowcowym, budowa jamy śnieżnej (albo raczej próba :)

Jeszcze tego dnia po powrocie do schroniska, musieliśmy się spakować i zbiec na pociąg...

     Generalnie kurs mi się spodobał :) Nasza 4-osobowa grupka poradziła sobie naprawdę nieźle i przede wszystkim sprawnie! :) Wszelkie nadwyżki czasowe nad innymi grupami, mieliśmy wynagradzane w formie opowiastek Bobasa, których z resztą mogliśmy słuchać w nieskończoność :) Niestety... wszystko, co dobre - szybko się kończy. Zostało jednak powiedziane, że niebawem tu wrócimy! Ale o tym, to już w następnym poście :)


Pzdr,
Evi :)

PS. Pozostałe foty zajdziecie TUTAJ.